Poszukiwacze „czarnego złota”…
Wiecie, że są w Polsce kopalnie złota, tyle że czarnego? Naszego rodzimego węgla nie idzie inaczej nazwać, bo oto dzięki twórczym pomysłom, zamiast brylantów jako oczko pierścionka czy typowego wisiora wystąpi węgiel.
Uwielbiam takie historie, kiedy projektant czerpie inspiracje i surowce z miejsca, w którym się urodził i wychował. Jest to prosta logika: ma on w swoje DNA wpisany klimat i kulturę miejsc najbliższych Jego sercu. W takiej sytuacji sztuka użytkowa, którą projektuje jest zawsze szczera i zachwyca.
Tak pokrótce opisałabym najnowsze dziecko projektantek Bogny Polańskiej, Romy Skuzy i Kai Nosal z pracowni bro.Kat. Kolekcja biżuterii z węgla kamiennego połączona ze srebrem próby 925 pt. „Hochglance” /”Na wysoki połysk”/ zachwyci każdego. W kolekcji znajdują się takie produkty jak pierścionki, wisiory, kolczyki czy męskie spinki do mankietów. Projektantki są architektkami i działalność twórcza 3D jest ich codziennością. Wchodząc na stronę bro.Kat /nazwa pochodzi od imion projektantek i części nazwy miasta Katowice. Cały koncept marki: od logo, po wnętrza, które projektantki oferują klientom, skończywszy na biżuterii, jest zaprojektowany tak, by kojarzył się z regionem Śląska. Jeżeli komuś wydaje się, że kopalniana część naszego kraju jest czarna i smutna, po zapoznaniu się z projektami dziewczyn zmieni zdanie. Jest czarno- żółto i nowocześnie, a ja tak lubię:). Mimo, że projektanci jeżdżą po świecie szukając inspiracji niekiedy pomysły leżą na ulicy, którą codziennie się przechodzi czy wręcz pod własnymi drzwiami:)
Osobiście bardzo doceniam także całe oprzyrządowanie marki: opakowanie czy logo, które projektantki troskliwie zaprojektowały tak, by ostateczny produkt był podany w designerskiej atmosferze. Nie ma nic przyjemniejszego niż otwierać rasowe, graficznie pudełko, a następnie otrzymać produkt na najwyższym poziomie i tu podkreślę: otrzymać Polski Design.
Tradycja wykonywania biżuterii z węgla to nie tak całkiem nowość. Sięga ona przełomu XVIII i XIX wieku i wiąże się ze strajkami okupacyjnymi górników w śląskich i zagłębiowskich kopalniach, podczas których górnicy swoim żonom i dziewczynom przesyłali z dołu ozdoby typu pierścionki czy wisiory. Nieco później powstawały figurki Skarbnika, Barbórki i inne.
Nie koniec to jednak pomysłów na nasze „czarne” złoto. Innym oryginalnym pomysłem na wykorzystanie węgla jest uwaga: mydło z sadzą.
To „sadza soap”, czyli mydło glicerynowe z węglem aktywnym, a dokładnie z około dwoma gramami węgla na kostkę, czarne jak węgiel, zaklęte w kształt bryły węgla, tyle tylko, że oczywiście doskonale pielęgnuje i nie brudzi.
Kosmetyk na rynek wypuściła projektantka Marta Frank, założycielka mysłowickiego Mamami Studio. Swoją premierę mydło miało podczas Silos Falami Fest w kopalni Guido w Zabrzu, obecnie jedyny punkt sprzedaży mieści się w Katowicach na Mariackiej.
Projektantka deklaruje, że produkt ma wszelkie certyfikaty, i że jest przyjazny i bezpieczny dla skóry. Jest testowany dermatologicznie, nie ma żadnych kompozycji zapachowych, więc jest dobry dla alergików. Dodatkowo węgiel aktywny jest najbardziej skutecznym, naturalnym odkażaczem i znakomicie oczyszcza, w czym wspomaga go gliceryna-deklaruje Marta.
Biżuteria jest, mydło jest, co jeszcze…
Można zrobić sobie doskonałą maseczkę oczyszczającą na zaskórniki z węgla aktywnego. Aby zdobyć węgiel nie lecimy do kopalni, ale do apteki i tam kupujemy węgiel aktywny w kapsułkach.
Do wykonania maseczki potrzebujemy węgla aktywnego, który można dostać w każdej aptece za około 6-10 zł, naczynia do wymieszania oraz wodę mineralną. Aktywny węgiel świetnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, brudu i tłuszczu, dlatego stosuje się go przede wszystkim w kosmetykach przeznaczonych do skóry trądzikowej i mocno zanieczyszczonej. Do wykonania maseczki potrzebujesz 3 kapsułek ( ważne, aby kupić węgiel w kapsułkach nie tabletkach) i 1 łyżeczki wody. Do maseczki można również dodać miód, kefir, jogurt naturalny, ale węgiel z samą wodą także może być.
Jeżeli już masz coś z węglowej biżuterii a znowu odczuwasz głód i potrzebę bycia oryginalną jednostką to zakup sobie kolczyki z… betonu. projektantka Sylwia Kochaniec zaproponowała markę Struktu i pod jej szyldem sprzedaje biżuterię z betonu. Projektantka twierdzi, że inspiracje czerpała z warszawskich plenerów. Nie wiem czy wiecie, ale na biżuterię tego typu najlepszy jest oczywiście …polski beton:).
P.S
Brzmi to pompatycznie ale stwierdzam, że JEST:)
Linki do stron projektantów:
Pozdrawiam Beata